
W konferencji Agile on the boat zakochałam się już w chwili, gdy poznałam jej nazwę. Od razu wzbudziła moją wielką sympatię a później było już tylko lepiej 🙂 Dwa tygodnie temu wrocławska zwinność wypłynęła na głęboką wodę! Nie bez przyczyny Wrocław bywa nazywany Wenecją Północy. Jest, gdzie popływać – znajduje się tutaj ponad 20 wysp oraz ponad 130 mostów i kładek. Tuż obok jednej z nich, przycumowała Barka Tumska (będąca comiesięczną przystanią społeczności Agile Wrocław).

Inauguracyjna konferencja warsztatowa
Tak jak się spodziewałam, to nie była zwykła konferencja. To był intensywny dzień warsztatów. I co mnie pozytywnie zaskoczyło z niesamowitą atmosferą stworzoną przez uczestników i organizatorów.
Organizatorami jest grupa wrocławskich zapaleńców zwinności, którzy postanowili zrobić coś większego. Wizja, zwinność oraz doświadczenie w organizacji regularnych warsztatów spotkały się z sukcesem. Jak donoszą organizatorzy konferencja została oceniona na 4.89 (w skali 5 stopniowej). Brawo Wy!
Organizatorami jest grupa wrocławskich zapaleńców zwinności, którzy postanowili zrobić coś większego. Wizja, zwinność oraz doświadczenie w organizacji regularnych warsztatów spotkały się z sukcesem. Jak donoszą organizatorzy konferencja została oceniona na 4.89 (w skali 5 stopniowej). Brawo Wy!
Co mi się podobało?
Miałam to szczęście, że mogłam spojrzeć na konferencję z obu perspektyw. Zarówno jako prowadzący w pierwszych warsztatach z modułu Zespołowego. Jak i uczestnik, w kolejnych warsztatach (zdecydowałam się na moduł Skalowania).
Atmosfera konferencji na barce była dla mnie niezapomniana. Zwinnie, intensywnie i ciekawie. Nawet nie wiem, kiedy zleciał mi cały dzień. Stylowe salki (nie zawsze zwinne w ustawieniu, ale za to z pięknym widokiem). Kameralność grupy. Można było objąć wzrokiem wszystkich uczestników i w trakcie przerwy “w tłumie” znaleźć poszukiwane osoby. Zaangażowani uczestnicy, którzy chcieli poznać bliższe i dalsze agilowe wody. Rewelacyjni organizatorzy, którzy zadbali o masę szczegółów. Jako prowadząca miałam świetny kontakt i wsparcie z ich strony przed konferencją (Marcin, Paweł). Otrzymałam też dużo pomocy w trakcie moich warsztatów (Dorota). Dzięki!
Atmosfera konferencji na barce była dla mnie niezapomniana. Zwinnie, intensywnie i ciekawie. Nawet nie wiem, kiedy zleciał mi cały dzień. Stylowe salki (nie zawsze zwinne w ustawieniu, ale za to z pięknym widokiem). Kameralność grupy. Można było objąć wzrokiem wszystkich uczestników i w trakcie przerwy “w tłumie” znaleźć poszukiwane osoby. Zaangażowani uczestnicy, którzy chcieli poznać bliższe i dalsze agilowe wody. Rewelacyjni organizatorzy, którzy zadbali o masę szczegółów. Jako prowadząca miałam świetny kontakt i wsparcie z ich strony przed konferencją (Marcin, Paweł). Otrzymałam też dużo pomocy w trakcie moich warsztatów (Dorota). Dzięki!
Falowanie
Jak to bywa na wodzie. Nie zabrakło kołysania. Zdarzały się momenty, że przepływające łódki wprowadzały dodatkowy ruch na barce. Jak dla mnie była to ciekawa atrakcja 🙂 na szczęście moja choroba morska nie dała się odczuć.
Medium talk
Tak jak to bywa na konferencjach agilowych, wkoło toczyły się interesujące rozmowy. Dawno nie miałam okazji w tak krótkim czasie porozmawiać z tyloma interesującymi osobami. Zarówno w trakcie przerwy lunchowej (kolejny plus dla organizatorów za zadbanie o osoby na dietach!) jak i w trakcie grilla (niestety pogoda nie pozwoliła na party na dachu).
Zostań mistrzem facylitacji
4.75 tak uczestnicy ocenili mój warsztat. Dziękuję Wam. Byliście niesamowitą i wymagającą grupą. Cieszę się, że w tak krótkim czasie (jedynie 2 godziny) odpowiedzieliśmy na większość oczekiwań. Dalsza praca należy do uczestników.
Cała konferencja Agile on the boat wyszła świetnie! Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć w niej udział. Więcej szczegółów w moim wcześniejszym wpisie. Brawa dla organizatorów! Mam nadzieję, że była to pierwsza z wielu konferencji pod tym szyldem i że zobaczymy się na kolejnej.